J

est jakaś olbrzymia doza hipokryzji w reklamach nawołujących do przeznaczania jednego procenta podatku na cele charytatywne. Pewna jego część – domyślam się, że wcale niemała – w żaden sposób nie ma prawa trafić do najbardziej potrzebujących.

Każdy, kto zna ceny emisji reklam w mediach elektronicznych, nawet po mocnych upustach, wie, że pochłaniają milionowe budżety. Marketing nieszczęść przestał odpowiadać na elementarną potrzebę pozyskania wiedzy, a stał się elementem gry rynkowej wartościującym moją daninę.

Udostępnij:
Reading time: 1 min

W zderzeniu klienta z agencją (kreatywną, PR, reklamową, interaktywną, każdą) podobno to klient ma zawsze rację, bo ma pieniądze. Ale to zwykle on – w oczach agencji – wychodzi na idiotę. Mnożą się więc memy, blogi i komentarze na Fejsie o głupich klientach, durnowatych zamówieniach, kretyńskich briefach i zarobionych po pachy agencjach. 

To bywa na serio śmieszne, kiedy Junior Brand Manager bierze się za bary z materią współistnienia z markami i robi sobie bekę z relacji pomiędzy kreatywnymi copywriterami, artami i grafikami oraz magmą urzędniczej niemocy, niewiedzy i niezdecydowania po stronie klienta. Tej wojny na słowa żadna marka i żaden klient nie wygra, ponieważ nie kumuluje w sobie tak ogromnego potencjału kreatywności, luzactwa, skojarzeń myślowych i blantów stanowiących o sile i zdecydowanej przewadze kreatywnych

Udostępnij:
Reading time: 4 min