Gaz polityczny

P

rosta sztuczka PiS, na którą od dawna dają się nabierać niemal wszystkie media: robimy medialną wrzutkę, która ma przykryć problemy władzy. I przykrywa, choć dziennikarze i politycy hurtem głoszą, że to jest wrzutka i że przykrywa. Ale właśnie o to chodzi…

Na czym zależało partii władzy w piątek, 17 grudnia? Na zmianie wektora zainteresowania mediów. To był dzień, w którym Urząd Regulacji Energetyki miał ogłosić nowe ceny za energię elektryczną i gaz. I ogłosił je – tuż po tym, jak na komisję kultury w Sejmie wkroczyła ponownie sprawa LexTVN.

To nic, że tego dnia od rana media dudniły o oficerze BOR, który kłamał, by chronić prawdziwych sprawców kolizji samochodu premier Szydło. Od rana też pojawił się inny temat – ucieczka polskiego żołdaka na Białoruś, za którą politycznie odpowiada minister Błaszczak, ciągle jeszcze aktywny kandydat na następcę Morawieckiego. Od wczoraj też niosły się echa gierkowszczyzny Kurskiego, którego żona korzysta z przywilejów właściwych kacykom.

LEXTVN: KRÓLICZEK Z KAPELUSZA

To wszystko były tematy – z punktu widzenia dyskusji publicznej i polityki – istotne, ale nie najważniejsze dla obywateli. Obywatele (wyborcy) pilnują przede wszystkim swoich portfeli i jeśli coś ich naprawdę rusza, to zamach na ich zawartość. Podwyżka cen energii, politycznie śmiertelna dla PiS, to jest coś, nad czym media nie przeszłyby do porządku dziennego – i partia władzy doskonale o tym wiedziała.

PiS wiedziało również, że nikt nie złamie ramówki w TVN24 z powodu nowych stawek za prąd i gaz, i że nikt z tego powodu nie przeniesie całego pasma TVN24 do głównego programu stacji TVN. Jedynie LexTVN dawało taką nadzieję.

Wolność mediów to temat ważny, ale z perspektywy obywatela- niestety – ciągle trzecio- lub czwartorzędny. PiS zagrało więc va banque, jednym politycznym ruchem wpływając na całość dzisiejszej narracji. Efekt? Mamy w studio tych samych, co zawsze, komentatorów – polityków, dziennikarzy, specjalistów. Wszyscy znów wałkują jeden temat, w przewidywalny sposób: co to będzie, co z mediami, co powiedzą Stany Zjednoczone, co zrobi prezydent Duda, jak zachowa się Komisja Europejska…

A w tym samym czasie problem wyższych o 24 procent cen energii elektrycznej i droższego o 54 procent gazu schodzi z agendy… Niby każdy komentator powtarza jak mantrę tę tezę, że PiS-owi chodziło o „przykrycie” podwyżki, ale jednak… wracajmy do LexTVN. Niby dla każdego jest to oczywiste, ale jednak… wracajmy do LexTVN.

POLITYCZNA WIRÓWKA

Główna stacja opozycyjna wpadła w wirówkę, której działanie zaprogramowali spece od propagandy z ulicy Nowogrodzkiej. Jest temat – bierzmy się za temat. Podwyżki cen nośników energetycznych są istotne, ale wiecie-rozumiecie, są sprawy ważniejsze, z innego poziomu intelektualnych rozważań.

To, czego obawiało się Prawo i Sprawiedliwość przed dzisiejszymi decyzjami URE, to była twarda debata specjalistów nad przyczynami tych podwyżek, nad jakością polskich sieci elektroenergetycznych, nad przyczynami drożyzny i inflacji. Można było spodziewać się, że powrócą głosy zbulwersowanego suwerena, że znów podniesie się poziom społecznych emocji, a tym samym – niechęci do władzy.

Media niby też to wiedzą, ale gdy trzeba zdecydować o ważności tematów, mówią w takiej chwili: wracajmy do LexTVN… Lecą więc odpowiednie nagłówki, straszą czołówki portali i ramówki programów telewizyjnych.

O CO WARTO SIĘ BIĆ I DLACZEGO?

Prawdziwy front leży gdzie indziej. LexTVN to dzisiaj sprawa dla prawników, administracji USA i właścicieli Discovery. Oni już udowodnili, że nie ma mowy o przerwaniu nadawania programów przez TVN24, uzyskując dodatkową koncesję w Holandii. Biznesowo – poradzą sobie, pozywając polski rząd przed europejskie trybunały. I jestem głęboko przekonany, że albo rozniosą w pył decyzję Sejmu, albo znajdą prawną furtkę, by utrzymać polską koncesję.

Z punktu widzenia opozycji i mediów, które nie sprzyjają władzy, temat podwyżek cen energii, zdjęty na dalszy plan w ramówkach, ma i powinien mieć kluczowe znaczenie. A jednak wypchnięto go z czołówek, dając rządowi oddech, a opinii publicznej pretekst do zastępczej dyskusji. W nadawanych w obu kanałach Faktach TVN wątek podwyżek zajął trzy minuty. 21 minut pochłonęły rozstrzygnięcia w sprawie LexTVN…

Właśnie na to liczył obóz rządzący, wywołując jednocześnie kolejny, spodziewany efekt – zapowiedzianą na niedzielny wieczór manifestację opozycji przed pałacem prezydenckim. Nie, to nie będzie krzyk obywateli, którym z kieszeni wykrada się ciężko zarobione pieniądze – to będzie manifestacja w obronie wolnych mediów, które i tak obronią się same…

Operacja zmiany głównego wątku dyskusji publicznej udała się więc PiS-owi znakomicie. Są w tym dobrzy, trzeba przyznać. Jeszcze wczoraj królowały czerwone banery z napisem PiS=Drożyzna, kłujące władzę w oczy i trafnie odpowiadające społecznym nastrojom. Dziś znów agendę dyktuje Nowogrodzka.

 

Grafika: autor nieznany, Twitter

Fotografia: Pixabay

Udostępnij: