S
torytelling, brand journalism, marketing narracyjny… Niech to się nazywa jak chce; każdy z tych nurtów marketingu ma tę samą wadę: bardzo łatwo może prowadzić na manowce i usprawiedliwiać bylejakość komunikacji i produktu.
Te określenia odnoszą się głównie do sposobu prezentacji treści. Opowiedz mi jakąś interesującą historię… Baw mnie przy pomocy swojej opowieści… Zbuduj emocje swoją gawędą… Taki sposób budowania relacji pomiędzy marką i jej odbiorcami może zabijać całość komunikacji, gdy – podobnie jak reklama – kładzie silny nacisk na opakowanie, na sposób opowiadania o marce, na historyjki o niej, a nie na samą treść oferty.